Najpierw był ofiarą, później został sprawcą
Mężczyzna uciekający przed bandytami wskoczył do samochodu stojącego na skrzyżowaniu. Broniąc się przed ich kolejnym atakiem, wypchnął siedzącą za kierownicą kobietę. Gdy do akcji wkroczyli będący po służbie policjanci z katowickiego oddziału prewencji, mężczyzna najprawdopodobniej przestraszył się i zaczął uciekać. Zatrzymał się przed komisariatem i poprosił o pomoc oficera dyżurnego.
Świadkami niecodziennego zdarzenia byli będący po służbie policjanci z katowickiego oddziału prewencji. W sobotę na skrzyżowaniu ulic Kościuszki i Armii Krajowej przed ich autem przebiegł nagle mężczyzna i podbiegł do stojącego kilkanaście metrów dalej volkswagena polo. Otworzył drzwi od strony pasażera i wsiadł do środka. W tym momencie do auta podbiegło dwóch innych mężczyzn, którzy go zaatakowali. Wtedy do akcji wkroczyli policjanci. Siedzący w aucie mężczyzna najprawdopodobniej przestraszył się, wypchnął siedzącą za kierownicą kobietę i odjechał. Policjanci ruszyli w pościg. Volkswagen zatrzymał się na ulicy Policyjnej... przed budynkiem czwartego komisariatu policji. Siedzący za kierownica mężczyzna wyskoczył z auta, wbiegł do komisariatu i poprosił o pomoc oficera dyżurnego. Dopiero wtedy okazało się, że 34-letni mieszkaniec Mikołowa został napadnięty i obrabowany z lokalu przy ulicy Harcerzy Września. Napastnicy ukradli mu telefon komórkowy i czapkę. Szukając ratunku i uciekając przed oprawcami wskoczył do volkswagena. Później najprawdopodobniej przestraszył się policjantów, którzy widząc zdarzenie wkroczyli do akcji. Sprawcy napadu na 34-latka również zostali zatrzymani. Okazali się nimi dwaj 23-latkowie z Katowic. Młodzieńcy usłyszeli już zarzuty dokonania napadu rabunkowego. Każdemu z nich grozi nawet 12 lat więzienia. Odpowiedzialności karnej nie uniknie najprawdopodobniej napadnięty 34-latek, który usłyszał zarzut krótkotrwałego użycia volkswagena i kierowania nim pod wpływem alkoholu.